środa, 24 lutego 2016

Ahoj leniwe dupska !

Historia zaczyna się w rozmiarze XL jakieś 14 kilogramów temu. Grubo-kościstość to ładne słowo,dlatego sobie je przypisze. Nie byłam niczym wieloryb wyrzucony przez morze ale moje udo mogło by śmiało robić za danie główne na zlocie kanibali w Ciechocinku.Nigdy nie popełniłam zbrodni przeciwko ludzkości ubierając legginsy-boże-uchowaj-cieliste ale tusza była problemem. 
Gdy masz 162cm trudno być sexy z bebzonem niczym w drugim trymestrze ciąży.Nie zrozumcie mnie źle nie ma nic złego w byciu grubaskiem..no dobra..niech będzie KRĄGŁA LASKĄ , póki czujesz się dobrze w swoim ciele.Gdy przychodzi moment, że boisz się spojrzeć w lustro bo będziesz mieć koszmary-CZAS na zmianę, mała. Nie mam tu na myśli garderoby..chociaż buty i tak będą pasować nie ważne ile zeżresz.Wiec tak, możesz kupić buty - nie zastanawiaj się zbyt długo.W końcu historia Kopciuszka udowadnia jak można jedną parą butów odmienić swoje życie.Jednak kiedy wskaźnik BMI rośnie ścigając Twoje IQ,a Ty nadal utrzymujesz, że jesteś za niska! Masz problem kochana, trzeba go rozwiązać. Jak? Proste.Przestań być ospałym bezczynnym nierobem. Grunt to postawić sobie realny cel i działać. Jaki to cudowny czas nastał gdy nasza wspaniała bogini fitnessu Chodakowska motywuje do podniesienia tego miejsca gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę z kanapy by pomachać łapkami i spocić się jak wieprz.Wielkie gratki dla Ewy, że w końcu coś z nami zrobiła. Ciesze się jak Żyd z pejsów, że odmienia się życie tylu babeczek w Polsce.Sama z łezką w oku wspominam ten wieczór, kiedy ją poznałam na YouTube. Nie była to może miłość od pierwszego obejrzenia.O nie.. najpierw musiałam dokończyć chrupki..i czekoladę..i lody..i oreo..o tak..mmm..zaraz zaraz miało być o FIT lifestyle!
Przyszedł dzień gdy powiedziałam : ogarnij dupę. 
Znacie ten głos w głowie co mówi : 
Nie dasz rady! Nie uda się! Nawet nie próbuj!
Skurwiel kłamie.
I tak się zaczęło, zainwestowałam w narzędzia tortur. Numerem jeden było ''MASUJĄCE" hula hop, damn.. ten kto nazwał to masującym będzie płonąć w piekle. Z racji mojego upartego charakteru wywijałam tym cholerstwem aż w końcu zaczęłam zauważać coś na kształt talii. Potem wymyśliłam, że będę biegać. Co w tym trudnego? Wyobrażasz sobie apokalipsę zombie i biegasz.. jak się później okazało gdyby zmarli powstali z grobu mój mózg byłby przystawką. Tempo miałam tak szybkie jak ochroniarz inwalida w pościgu po schodach(ruchomych nie w tym kierunku).
Nie dając za wygraną kupiłam hantle, obciążniki i mate. Kolekcja całkiem ładnie prezentowała się na półce zbierając kurz. W końcu się przekonałam i romansowałam z MelB , pompując moje nieszczęsne pośladki z zapałem.
Kojarzycie ten moment gdy wasza zmora staje się przyjemna? Brzmi trochę sado-maso ale nic z tych rzeczy, nie mam tu na myśli zachcianek Pana Greya. Chodzi o to kiedy nienawidzisz każdej minuty treningu a nagle zaczyna on być całkiem przyjemny. To cholernie motywujące.
Patrzysz na siebie i myślisz "Nie przypominam już tego pasztetu sprzed kilku miesięcy" i przybijasz sobie mentalnego piątala.
To było to, wtedy zrozumiałam, że systematyczny wysiłek, wylewanie siódmych potów opłaca się, owocuje w życiu osobistym i wzmacnia charakter.
Niestety jeśli jesteś upartym chamskim osłem jeszcze bardziej podkreślisz te cechy.Nie będę tu gderać rzeczy oczywistych.Wiesz, że wszystko wymaga wyrzeczeń. Trzeba coś poświecić by zyskać a niekiedy dajesz z siebie 102% a gówno dostajesz w zamian. Ale nie ma co się łamać bo wszystko prędzej czy później zaprocentuje. Jeśli coś Ci nie wyjdzie masz czas żeby nabrać rozpędu.
Może się okazać, że w między czasie zdobędziesz coś dużo lepszego niż wymarzoną figurę. Idąc za ciosem zobaczysz, że da się. A wokół pojawią się ludzie, którzy będą Cie wspierać, a jeśli nie to wiesz co? Pieprzyć ich.
Cycki do przodu,czoło wysoko i do dzieła!